Na forum dotyczącym urządzania łazienek otrzymałam sugestię - a w zasadzie: rozkaz - ukrycia pralki. Że niby psuje atmosferę i sprawia, że nie można się poczuć jak w przytulnym saloniku kąpielowym, tylko sugeruje, że jest się w pralni.
Jak wiadomo, różnica między pralką a słoniem jest taka, że pralkę można zasłonić, a słonia nie można zapralczyć. A potencjalny salonik kąpielowy ma wymiary przysłowiowego kangura. Dwa na dwa.
Na szczęście wolnoć, Tomku, w swoim domku. Saloniku kąpielowego nie będzie! Za to będą inne meble, szarozielony sufit i biały malunek z szablonu na tymże suficie, i więcej muszli.
Żeby nie było, to zastanawiam się nad tą pralką. Ale nie biorę pod uwagę tak popularnej zabudowy w słupku ani szafek na wysoki połysk. Jak również przeniesienia toalety do łazienki, a pralki do WC. Z dwojga złego wolę mieć pralnię niż sralnię zamiast saloniku.
20 maja 2009