Czwarty post z cyklu "Tyle pięknych poniedziałków".
Kolor różowy ma złą sławę. Zdobył sobie ją niedawno, przez ostatnie kilkadziesiąt lat - za sprawą popkultury, która przywłaszczyła sobie jego landrynkową symbolikę kojarzoną z próżną, pustogłową Barbie. Zanim tak się stało, różowy był kolorem mocy i siły, jak czerwony, ale mniej agresywny i niezwiązany z władzą królewską. Dziewczęcą barwą był kojarzony od średniowiecza z Marią Dziewicą błękit.
Ale dość o historii - ja po prostu lubię ten kolor. W jego silnych, optymistycznych, mocnych odcieniach: malinowy, amarantowy, koralowy, róż indyjski, fuksję, magentę, cyklamen. I dzisiaj właśnie taki będzie poniedziałek, na przekór szarości za oknem, która zresztą świetnie gra z mocnym różem.
Na początek - genialne połączenie wymyślone przez samą naturę, czyli błękit i róż. Większość odcieni różowego wygląda doskonale z moimi ukochanymi błękitami i turkusami. Poniższe stylizacje autorstwa kolejno Kenii, Japonii i Polski.
|
foto: Eric Meola |
|
foto: petersonlive.com |