10 grudnia 2007

Piekarnik


Mamy mały piekarnik elektryczny, w którym robimy sobie grzanki.

(Nomen omen, nazywa się Alaska.)
Żeby się rozgrzał, trzeba włączyć tryb grzania, a później ustawić minutnik. Czasem używamy też minutnika do odmierzania czasu parzenia herbaty, wtedy tryb grzania musi być wyłączony. Ja zawsze, kiedy używam Alaski, zapominam przekręcić pokrętła grzania. On zawsze komunikuje mi zrezygnowanym głosem: "Kochanie, nie wyłączyłaś piekarnika."

Dziś On wrócił z zajęć wcześniej, bo bolała Go głowa.
- Kochanie, nie wyłączyłaś piekarnika - westchnął On męczeńsko.
- Nie, to TY, kochanie, nie wyłączyłeś piekarnika - oznajmiłam ucieszona, przypomniawszy sobie, że na śniadanie On jadł grzanki, a ja owsiankę.
- Niemożliwe! - wyparł się natychmiast On.

Są rzeczy na niebie i ziemi...