21 marca 2008

Pierwszy dzień wiosny


Jak wiadomo, panta rhei. Sądziłam dotychczas, że są pomimo to jakieś stałe rzeczy na tym świecie. Na przykład to, co wyprawiają planety na nieboskłonie - nazwijmy to umownie tańcem, będzie bardziej poetycko.

Tymczasem ku mojemu zdziwieniu w tym roku nawet astronomiczna wiosna wypadła o całą dobę wcześniej niż zwykle. Przez całe życie utrzymywano mnie w przekonaniu, że co roku 21 marca następuje przesilenie wiosenne, a tu nagle 20 marca 2008 Mortigan przynosi mi wiadomość o przesunięciu tego terminu!

Jestem wzburzona.
Moje wzburzenie jednak nie ma źródła w tym, że element stały kalendarza nagle stał się elementem zmiennym. Najbardziej niepokoi mnie fakt, iż pomimo kalendarzowej wiosny za oknem leży śnieg. Smaczku sprawie dodaje przypomnienie sobie poprzednich dni przedświątecznych, kiedy to pomimo astronomicznej zimy śniegu nie było ani na lekarstwo.

Myślę, że ten miszmasz to wina UKŁADU.
Słonecznego.