3 marca 2009

Kurs maszynopisania


On poczęstował mnie winem, kiedy wróciłam z tańca. Jako posiadaczka słabej głowy poczułam się mocno wstawiona po zaledwie dwóch niewielkich kieliszkach.
- O nie... Nie jestem w stanie tego napisać... - wytrzeszczyłam oczy na monitor, gdzie widniało jakieś skomplikowane imię, którego nie sposób przeliterować nawet na trzeźwo.
- Nawet nie próbuj - roześmiał się On.
- Czekaj... Ja... F... Udało mi się! - wykrzyknęłam z triumfem. - Mów do mnie "bogu" - dodałam chełpliwie.