Składając skarpetki w pary czuję się jak bohaterka licealnych zadań z rachunku prawdopodobieństwa: ile skarpetek trzeba wyciągnąć ze sterty, żeby mieć co najmniej jedną parę?
Dobre emocje, Kraków i monogamia. Turkusowy codziennik z życia pewnej pary.
Składając skarpetki w pary czuję się jak bohaterka licealnych zadań z rachunku prawdopodobieństwa: ile skarpetek trzeba wyciągnąć ze sterty, żeby mieć co najmniej jedną parę?