31 października 2009

Philippe Starck za dychę


Kiedy na początku lat 90 zaczęły się w Polsce pojawiać czasopisma wnętrzarskie, obowiązkowym elementem wystroju każdej fotografowanej kuchni wydawał się wyciskacz do owoców projektu Philippe'a Starcka.

Śmiałyśmy się z Mamą, że pewnie mają jeden taki designerski przedmiot w redakcji i dlatego tak go eksponują - zawsze stał na honorowym miejscu. Śmiech śmiechem, ale obecnie wyciskacz to klasyka stylu New Design. Nadal można go kupić i nadal nie kosztuje mało.

Wyciskacz został zaprojektowany w 1990 roku dla firmy Alessi i tuż po wyprodukowaniu zaprezentowano go w nowojorskim Museum of Modern Art. Jego futurystyczny kształt, przypominający nieco łunochod, a nieco jakiegoś głowonoga, można podziwiać także w londyńskim Science Museum, w gablotce z przedmiotami, które zmieniły świat. Jest gdzieś obok mleka w proszku i prezerwatyw.

A ja dziś szukałam ręcznego wyciskacza do cytrusów, takiego, jaki ma Nigella.

Szukałam jednego, znalazłam Starcka. I... kupiłam... Ktoś chyba nie wiedział, co sprzedaje, bo cena była śmiesznie niska. Prawie jednocyfrowa.