15 listopada 2009

Magia szklanego ekranu


Nie mamy telewizora. 

Powodów tego stanu rzeczy jest kilka - najważniejszy to chyba nasza niechęć do ekshibicjonistycznej papki, jaką serwują nam media, nie bez znaczenia jest też kwestia przestrzeni, no i dyskusyjna przydatność telewizora w mieszkaniu, w którym stoją dwa komputery. Jako że moje studia, a dokładniej magisterka, pośrednio wiążą się z szeroko pojętym marketingiem, w domu nadrabiam zaległości w oglądaniu reklam. Jest to o tyle łatwiejsze, że moi Rodzice niedawno zanabyli dostęp do kablówki. 

(Choć moim zdaniem sens posiadania kablówki z setką programów jest taki jak posiadania szafy z setką par butów - wybór przyprawia o ból głowy, a naraz można oglądać tylko jeden program i nałożyć tylko jedną parę butów.)

Dziś, a w zasadzie wczoraj, czekałam na "Gotowe na wszystko". Udało mi się trafić na zdanie pani Edyty Górniak wypowiedziane chyba w programie "Jak oni śpiewają?". Chciałabym się z wami podzielić tą wielką myślą o wymowie co najmniej tak ponadczasowej jak Tybetańska Księga Umarłych.

Jak przestajemy czuć się jak ryba w wodzie, a zaczynamy się czuć jak ryba w garnku z klejem, to trzeba uciekać jak najszybciej, choćby oknem.

Ucieczkę zacząć trzeba od znalezienia garnka z oknem, a potem to już z górki.