Często słyszę "że też ci się chce!", kiedy mówię o tym, że lubię gotować. Sama ostatnio powiedziałam Truscaveczce, że ją podziwiam, bo gotuje nie dla jednej, ale dla dwóch wybrednych osób. Przy Jego alergiach i całkowicie dla mnie niezrozumiałych idiosynkrazjach pokarmowych trudno jest tworzyć posiłki jednocześnie smaczne, zdrowe i ciekawe. On by się najchętniej żywił spaghetti napoli, czasem robiąc wyjątek dla ryżu z masłem i curry.
Ale czy trudności nie powinny nas mobilizować raczej niż podcinać skrzydła? To jak ze szklanką - dla niektórych jest do połowy pusta, dla innych do połowy pełna. Moja szklanka kulinarna jest pełna! Upieczenie tortu bez mleka i jajek jest trudne, ale nie niemożliwe, tak jak ugotowanie zupy bez selera i pietruszki. Przez kombinowanie z przepisami powstają nowe potrawy, nowe połączenia, czasem zaskakująco odkrywcze.
Mnie się chce - bo kto, jak nie ja, nakarmi Go czymś, co nie wywoła reakcji alergicznej?