W Krakowie istnieje torebkowy raj - działająca od 1940 roku manufaktura kaletnicza de Mehlem. Tworzy się tutaj ręcznie najróżniejsze, dobre-bo-polskie torebki. Każda jest jedyna w swoim rodzaju, bo osoby, które ją kroją, zszywają i wykańczają, wkładają w to swoje serce. (I pewnie dlatego firmowy brelok ma właśnie taki kształt!)
Obecnie trwa konkurs, w którym można wygrać zaprojektowaną przez siebie torebkę. Biorę w tym konkursie udział, a Wam pokazuję mój projekt. Prosto z głowy. Oto ona, Pippilotta!
Pomysł torebki powstał, kiedy myślałam nad fryzurą Julii Tymoszenko. Piękna, silna i niezależna... z warkoczem? Tak, bo to jest najbardziej kobieca i elegancka fryzura, która pasuje niezależnie od wieku. Tak narodziła się Pippilotta (nie wiem, czy pamiętacie, ale tak właśnie brzmiało pełne imię Pippi Pończoszanki, której znakiem firmowym były dwa warkocze).
Torebka jest prosta i elegancka, ale miękka i niezobowiązująca. Pomarańczowy akcent to ukłon w stronę rudej Pippi i w stronę Pomarańczowej Rewolucji, w której Julia Tymoszenko miała swój udział. Uchwyty wykonane są z czekoladowego zamszu, boki i pomarańczowy prostokąt również są zamszowe, niebieskie fragmenty to gładka skóra. Kontrasty, takie typowe dla prawdziwej kobiety.
Będę wdzięczna, jeśli zechcecie skomentować.
Wszelki odzew to miód na moje ego, a jednocześnie dodatkowy argument dla jury.