24 listopada 2011

Ebola


Jestem trochę hipochondryczką. Nigdy nie byłam poważnie chora, więc mam tendencje do wyolbrzymiania nawet drobnego kataru. Wczoraj mnie właśnie tak chwyciło - wychodząc z pracy czułam tylko lekki ból głowy, o 21 musiałam się już położyć, a o 22 zdecydowałam, że nie dam rady pójść następnego dnia do pracy.

- Coś szybko cię wzięło - zauważył On.
- Szybkooaapsik! Bo może to ebola.
- Ebola. Na pewno - On obdarzył mnie spojrzeniem, jakim obdarza się przeziębionych hipochondryków*.

* Jest to mieszanka współczucia i pogardy z odrobiną "are you fucking kidding me?".