Zawsze myślałam, że należę do ekstrawertyków. Dużo gadam, a ludzie zwykle odbierają mnie jako pewną siebie i energiczną. Takie szufladki są według mnie raczej neutralne, długo więc nie odczuwałam potrzeby uciekania od tego schematu ani weryfikowania wspomnianej opinii.
Ale trafiłam na artykuł w "Zwierciadle" (jedyne kobiece pismo, które moim zdaniem nadaje się jakoś do czytania, poza "Wysokimi Obcasami"), potem poczytałam trochę... i odetchnęłam z ulgą.
Moja niechęć do imprez i tłumów, stres związany z poznawaniem nowych ludzi, paląca konieczność spędzenia czasem kilku godzin albo nawet dni w samotności, a nawet preferowanie spotkań dwuosobowych ponad jakiekolwiek większe zgromadzenia - wszystko zostało wyjaśnione.
Bo introwertyzm i ekstrawertyzm nie wiążą się z tym, ile ktoś mówi, ale z tym, w jaki sposób zyskuje, a w jaki traci energię w życiu.
Ekstrawertycy ładują baterie podczas kontaktów z ludźmi i podejmowanych działań. Introwertycy zbierają siły życiowe kiedy są sami, myśląc nad swoimi odczuciami i analizując swoje wrażenia. Właściwie z tego opisu wynika, że introwertyk to potencjalny bloger doskonały!
Sądząc po sobie, mogę powiedzieć, że coś w tym jest - odkąd nauczyłam się pisać i dorosłam do jakiej takiej refleksji nad swoim życiem, prowadziłam pamiętnik według zasady Pliniusza: nulla dies sine linea, czyli ani dnia bez kreski. Pamiętnik pomagał mi uporządkować myśli i odczucia. Tę rolę już ósmy rok spełnia mój blog, chociaż treść wpisów z oczywistych względów jest tu zupełnie inna niż w pamiętniku. Ale to właśnie jest moim motorem napędowym: ta przemożna potrzeba opisania pewnych rzeczy, wyrzucenia ich z siebie w postaci tekstu.
Instrukcja obsługi introwertyka jest prosta.
PAMIĘTAJ, ŻE ENERGIA SIĘ WYCZERPUJE
Introwertyk żyje w metaforycznej banieczce (jak na rysunku). Nie wpuszcza do niej każdego. Żeby wejść z kimś w interakcję - czyli wyjść z bańki - wydatkuje energię. Szanuj to i zrozum, że konwersacja o pogodzie czy wspólne narzekanie na korki to dla introwertyka strata cennej energii. Dbaj o wartość Waszej relacji. Nie myl pojęć: to, że ktoś lubi czasem pobyć sam nie znaczy, że lubi być samotny.
Introwertyk żyje w metaforycznej banieczce (jak na rysunku). Nie wpuszcza do niej każdego. Żeby wejść z kimś w interakcję - czyli wyjść z bańki - wydatkuje energię. Szanuj to i zrozum, że konwersacja o pogodzie czy wspólne narzekanie na korki to dla introwertyka strata cennej energii. Dbaj o wartość Waszej relacji. Nie myl pojęć: to, że ktoś lubi czasem pobyć sam nie znaczy, że lubi być samotny.
UWAŻAJ NA TO, CO MÓWISZ
Introwertyk spędza dużo czasu na myśleniu o tym, co ktoś powiedział i jakie to na niego wywarło wpływ. Dlatego pomyśl, zanim coś powiesz, bo to może zostać zapamiętane na długo. Dotyczy to zarówno pozytywnych, jak i negatywnych uwag. Wspomnienie dobrych rzeczy może introwertyka uszczęśliwiać miesiącami, ale coś przykrego zatruje mu życie nawet na dłużej.
NIE NARZUCAJ SIĘ
Jeśli nie jesteś z introwertykiem w bliskiej relacji, nie dotykaj go bez uprzedzenia. Przytulanie na powitanie jest ok, ale pozwól drugiej stronie przejąć inicjatywę. Nie przerywaj introwertykowi czytania czy innych czynności pozwalających mu doładować baterie - to dla niego jak twardy reset komputera. Kiedy widzisz, że patrzy na Ciebie i nic nie mówi, a ma dziwną minę - nie znaczy wcale, że planuje morderstwo, tylko że przetwarza informacje. Nie obrażaj się też, kiedy introwertyk oznajmia, że jedzie na wakacje sam, bez Ciebie. On tego naprawdę potrzebuje.
Znacie wielu introwertyków? A może sami nimi jesteście? Szacuje się, że stanowią około 45% społeczeństwa.
Grafiki użyte w poście nie są mojego autorstwa, pochodzą z obrazka "Dr. Carmello's guide to understand the introverted", zamieszczonego przez http://sveidt.deviantart.com.