3 czerwca 2013

Uporządkowany poniedziałek


Dwudziesty pierwszy post z cyklu "Tyle pięknych poniedziałków".

Niedawno dostałam przesympatycznego maila od jednej z czytelniczek, z którego dowiedziałam się, że jestem poukładana. Brzmiało to jak komplement - więc przyznaję się, że jestem. A raczej staram się być.

Każdy, kto kiedyś sprzątał, wie, że w każdym układzie uporzadkowanym entropia z czasem wzrasta wszystko dąży do entropii. Ja porządków nie lubię, za to lubię mieć uporządkowane - więc hołubię wszystkie sposoby na organizację różnych drobiazgów i zachwycam się sprytnymi rozwiązaniami do szaf, szafek i szuflad. Patrzenie na idealny ład i harmonię w takich drobnych rzeczach jak skarpetki, przyprawy czy kosmetyki napawa mnie spokojem, tak potrzebnym po długim weekendzie. Też sobie popatrzcie!


Spiżarenka, nawet malutka, to jedno z moich skrytych marzeń. Drugim jest robot kuchenny, który zrobi za mnie makaron, zmieli mięso i wyrobi ciasto na pizzę. Listwa magnetyczna na noże też by się przydała. Na razie jednak w mojej poukładanej kuchni nie ma miejsca na takie cuda - ale na bałagan nie narzekam.
Książki można układać na jeden ze sposobów niemenowskich: "według kolorów włosów, sukien" lub "według wzrostu". Ja wolę ten drugi sposób, ale jak widać, pierwszy też się sprawdza. O miedzianych rondelkach pisałam też tutaj.
Uporządkowana łazienka. Wydawałoby się, że to oksymoron... Ale wystarczy mieć odpowiednie pojemniki i meble, żeby wszystko wyglądało po prostu dobrze. Plus ta tapeta po lewej... Też jedno z moich marzeń, jest przepiękna. 
Choć po alkohol sięgam wyłącznie dla smaku, to nic nie poradzę, że widok obficie zaopatrzonej szafki z winem mnie cieszy. Nawet bym mogła otwierać jedną butelkę na miesiąc, żeby zrobić risotto. Byleby stało i wyglądało ładnie.

Tysiąc pięćset miseczek, siedemset talerzy. Komu to potrzebne? Nieistotne, ważne że cieszą oko.
A może to po prostu szafki blogerek kulinarnych?


Popularny sposób na organizację biżuterii - ramka na zdjęcia i cienkie listewki, siateczka albo luźno tkany materiał. Moje kolczyki też tak wiszą.
Należycie raczej do porządnych układaczy czy artystycznych upychaczy? Miłego poniedziałku!