Zdjęcie nr 3 w fotoprojekcie "Od A do Z".
Pisałam już wielokrotnie, że uwielbiam kolor czerwony. We wnętrzach, w strojach, w makijażu. Ale nie wiecie dlaczego. A on pojawił się w tym cyklu nie bez powodu.
Pisałam już wielokrotnie, że uwielbiam kolor czerwony. We wnętrzach, w strojach, w makijażu. Ale nie wiecie dlaczego. A on pojawił się w tym cyklu nie bez powodu.
Większość ludzi przechodzi w wieku nastoletnim przez etap ubierania się od stóp do głów na czarno. Ja się ubierałam na granatowo. W wielkie wory. Podkradałam Tacie bluzę z kapturem, w której chowałam niedoskonałą moim zdaniem figurę.
Pewnego dnia, za namową Mamy, kupiłam zwyczajny czerwony top.
Poczułam się zupełnie inaczej niż dotąd. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale sam kolor dodał mi energii i pewności siebie. Niedługo później poznałam dziewczynę, która od stóp do głów ubierała się na czerwono. Pomyślałam wtedy "co za odwaga!". Rok później bez wahania, pod wpływem impulsu kupiłam czerwony trencz. I kapelusz. I buty.