22 października 2013

Blogujemy pod publiczkę


Prawdopodobnie większość Twojego dnia zajmują czynności, które robisz dla innych. Prawdopodobnie wcale tak o tym nie myślisz. I prawdopodobnie się oszukujesz.

Mam alergię na stwierdzenie "robię to dla siebie", zwłaszcza jeśli dotyczy czegoś, co z założenia robione jest z myślą o jakichś odbiorcach. Dla siebie mogę umyć zęby, bo jak bolą, to jest nieprzyjemnie. Dla siebie wybieram miękki papier toaletowy i wygodne, ale brzydkie buty. Musiałabym upaść na głowę, żeby dla siebie katować się niebotycznymi szpilkami, restrykcyjną dietą albo godzinami nad żelazkiem. 

Oczywiście, że robię to nie dla siebie! Wybielam zęby, farbuję włosy, maluję paznokcie, żeby sprawiać wrażenie osoby zadbanej. Kupuję ubrania i zestawiam je ze sobą tak, żeby inni myśleli, że mam wyobraźnię, bogatą osobowość, fantazję, dobry gust czy idealne BMI. Uśmiecham się, żeby nie myśleli, że jestem ponurakiem (nie jestem, ale przecież nie muszę tego okazywać). Piszę bloga i usilnie staram się, żeby był ładny, sensowny, mądry - bo wtedy i ja będę tak postrzegana.

Jeśli robię coś wyłącznie dla siebie, to tego nie publikuję i nie pokazuję innym. Tańczę przed lustrem, gotuję dla Niego, śpiewam pod prysznicem, piszę do szuflady. Jeśli decyduję się tę szufladę otworzyć, a jej zawartość wystawiam na widok publiczny, mam w tym jakiś cel. Nie zawsze jestem go świadoma, ale on zawsze istnieje. Zazwyczaj czuję radość z tego, że coś fajnego mi się udało wymyślić, stworzyć czy przeżyć i po prostu chcę się tą radością dzielić z szerszą czy węższą publiką. Mniejsza o efekty.

Niektórzy odbiorcy mylą tę chęć dzielenia się z pragnieniem otrzymania informacji zwrotnej i tzw. przejmowaniem się. Niektórzy twórcy tak boją się ewentualnej krytyki, że całymi latami siedzą w szufladach, przed lustrem czy w kabinach prysznicowych. Ale ja nie o tym, bo to temat na zupełnie inny wpis.

Prawda jest taka, że robienie dla siebie kończy się w chwili, kiedy nie jesteś już jedynym odbiorcą. Więc nie wciskaj kitu, że piszesz blog dla siebie. Wszyscy blogujemy pod publiczkę, tylko nie każdy się stosuje do jej gustów.

PS. Ostatnio mało piszę, wiem. To przez pracę. Obiecuję poprawę. Jeśli chcielibyście poczytać o czymś konkretnym, wiecie, jak się komentuje :-)