Kotu wolno zamykać oczy na bałagan. Tobie nie.
Przy okazji wpisu o poukładaniu pisałam Wam o tym, że przez brak przeprowadzek obrosłam w przedmioty, nad którymi zaczynam tracić panowanie. I jak mnie to, mówiąc wprost, wkurza. Bo skoro mój dom to moja twierdza, to muszę nad nim niepodzielnie panować. Żadnych uzurpatorów!
Swoją drogą, starego paszportu nie znalazłam. W przedświątecznym szaleństwie nie miałam kiedy się za to zabrać. Na szczęście nikt mnie o niego nie pytał i bez przeszkód odebrałam nowy.
Wracając do tematu, na pewno słyszeliście kiedyś o feng shui. Wymyślili je Chińczycy, żeby budować miasta i domy zgodnie z obecnymi w taoizmie zasadami harmonii. Mocno upraszczając, wyszli z założenia, że nasze otoczenie ma wpływ na przyrodę, na świat duchów i na to, jak sami się czujemy. Niegłupie.
Bo porządek właśnie tak działa. Można to uczucie porównać do jazdy starym, rozpadającym się samochodem: niby jedzie do przodu, ale nigdy nie wiadomo, kiedy i w jakim stanie dojedzie na miejsce. I czy w ogóle. Prawda jest taka, że jeśli pozwolę chaosowi opanować moje mieszkanie, nie mam co marzyć o kontroli nad własnym życiem. Na każdym kroku ta cholera będzie miała wpływ na moje samopoczucie. Niewesoła perspektywa.
Ale ten wpis nie będzie o tym, jak dobrze posprzątać swoją szafę. Ani o fajnych sposobach na segregowanie rzeczy w kuchni. O tym może innym razem, jeśli zechcecie - a tymczasem lista 5 miejsc, o których może zapomnieć nawet perfekcyjna pani domu.
1. PORTFEL
Mój portfel, który dostałam od Słonia Torbalskiego już jakiś czas temu, mieści nie tylko banknoty i monety. Noszę w nim przecież karty płatnicze (obecnie dwie, a niedługo dołączy trzecia do naszego wspólnego konta), dowód osobisty, bilet miesięczny, paragony z całego miesiąca... i milion kart na pieczątki, punkty, serduszka i darmowe kawy w miejscach, których już nigdy nie odwiedzę. Teraz to już jakieś ćwierć miliona kart, bo zrobiłam w nich czystkę i noszę przy sobie tylko to, co naprawdę się przydaje przy codziennym funkcjonowaniu.
2. BANKI
Temat portfela naturalnie mnie wiedzie w stronę kwestii bankowości. Owszem, w finansach też warto mieć porządek, ale chciałam tu nie o pieniądzach, a o kontach i kartach. Jeśli Twój bank nie spełnia oczekiwań - zmień go. Założenie nowego konta to operacja, która zajmuje 5 minut i zrobisz to nie ruszając się sprzed komputera. Jeśli masz konto, którego nie używasz, zamknij je. Skontroluj też, jaki masz limit płatności przez internet (MOTOEC) - więcej tutaj.
3. HASŁA
Z hasłami jest jak z jazdą zgodnie z przepisami: każdy zna zasady, a i tak wszyscy je łamią. Podobno większość haseł nawet do ważnych baz danych (konta bankowe, ważne służbowe dokumenty, serwery rządowe) to kombinacje typu Admin123, qwerty czy abcdef - czyli żadne zabezpieczenie. Wiem, że trudno zapamiętać, które hasło jest do czego. Naprawdę, wiem, bo jestem osobą, która wpisuje w sklepie PIN do telefonu, a domofon próbuje otwierać PIN-em do karty płatniczej.
Pomyśl, w ilu bazach danych jest Twój adres? A w ilu numer telefonu? Kto zna Twój PESEL, stan Twojego konta, wysokość pensji, nazwę i adres pracodawcy, markę i rocznik Twojego samochodu, godziny Twojej pracy, wiek, płeć i imiona Twoich dzieci? To wszystko są dane, które zasługują na to, żeby je chronić porządnie: unikalnym hasłem, które nie zawiera daty urodzenia czy imienia psa.
4. DYSK
Krótko: porządek w komputerze musi być. Przejrzyj programy i aplikacje, których nie używasz, posegreguj pliki, usuń to, co niepotrzebne, a z okazji nowego roku zarchiwizuj kolejny rocznik PIT-ów. Mój komputer lubi regularne defragmentowanie dysku i czyszczenie plików tymczasowych - może Twój też?
5. FACEBOOK
Na koniec portal, który budzi wiele sprzeciwów swoją polityką prywatności. Dla wielu jest wcieleniem pierwotnego zła - a dla mnie narzędziem pracy, które trzeba utrzymywać w dobrym stanie. Dlatego od czasu do czasu zerkam na zmiany w regulaminie, dostosowuję poziom prywatności konta, odbieram dalszym znajomym dostęp do treści, które uznaję za zbyt prywatne i czyszczę listę polubionych stron. Jeśli nigdy tego nie robiliście, polecam zacząć od domyślnych ustawień Waszych statusów: jeśli przy dacie publikacji pojawia się ikonka z kulą ziemską, to znaczy, że jeszcze wiele musicie się nauczyć w kwestii prywatności w internecie.
Wirtualna miotła w dłoń - i do roboty!