1 stycznia 2006

Guinness to nie piwo


Druga w nocy. Kulturalna domówka - gawędzimy z Rodzicami przy szampanie i piwie.
Ziewam.
- Może idź się połóż... - proponuje On znad trzeciej szklanki z piwem.
- Uhm. Tylko umyję zęby.
- To ja przyjdę zaraz, tylko dokończę piwo - obiecuje optymistycznie On.
- O nie! Ja się nie zgadzam, żeby jakiś facet śmierdzący piwskiem spał ze mną w jednym pokoju!
- Nie piwskiem, ale Guinessem - zauważył spokojnie Tata.

Niezależnie od nazwy głupio się po nim gada...