Czy to z czasów podstawówkowych, kiedy mnie nowelką pod tym samym tytułem katowano, czy to z jakichś innych wydarzeń - dość, że mam w sobie skądś niechęć do kamizelek. On o tym wie, ale mimo to czasem wystąpi w takiej swojej antycznej, skórzanej z przodu, a z tyłu czarnomateriałowej.
Dodać należy, że On jest dość szczupły, więc w kamizelce wygląda rachitycznie. Gdyby był grubawy, też by mi się nie podobało.
Słowem, mam idiosynkrazję kamizelkową.
W piątek byliśmy na koncercie Deep Purple w katowickim Spodku. On wystąpił w kamizelce - założonej na t-shirt, a pod koszulę jeansową. Ani prośbą, ani groźbą nie udało mi się Go zmusić do zdjęcia kamizelki.
Podczas koncertu wokalista grupy, Ian Gillan, ubrany był w gustowne czarne, lniane wdzianko. W drugiej połowie koncertu zamienił koszulę na...
... TAK, na kamizelkę. Na dodatek z przodem zrobionym z obicia na angielskie fotele (pastelowe duże róże).
Jęknęłam.
A On triumfuje do dziś.
27 lutego 2006