6 czerwca 2006

Czy komary lecą do światła?


Śpię przy nim zwykle w stroju pociągającym, czyli w satynowej koszulce. Żeby jednak nie gorszyć rodziny, zakładam do tego majtki.

Pierwszego ranka On mi wypomniał:
- Przykryj się, co tak świecisz gołym tyłkiem!
- Nie świecę. Mam majtki.
- Świecisz!
Przykryłam się.

Nieco później podczas mycia wyczułam jakieś dziwne punkty na tej części ciała, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę. Ściślej mówiąc, nieco poniżej kości ogonowej. Dwa symetryczne wybrzuszenia.
- Ki diabeł? - pomyślałam.
Zaprosiłam Go do ekspertyzy. Jako niefachowiec powstrzymał się od opinii.

Dwa dni później zauważyłam, że punkty stały się znikającymi punktami. Odetchnęłam.
- Wiesz, to coś mi chyba znika - zakomunikowałam Mu.
- Bo to zwykłe ugryzienia komara były... - zauważył spokojnie.
- Tak po prostu?
- Uhm. Ugryzły cię w poniedziałek. Świeciłaś gołym tyłkiem, to teraz masz - komary przecież do światła lecą!

Trudno zaprzeczyć.