26 lipca 2006

Jego wizja naszej przyszłości


- ...bo to będą nie tylko twoje dzieci, ale nasze - mówię spokojnie.

- Nasze? - dziwi się On.
- A nie? Zamierzasz mnie komuś oddać?
- Uhm. Klasztorowi. A siebie jakiemuś podstarzałemu wielorybowi. Będę czytać bajki dzieciom wieloryba, które będą dwa razy starsze ode mnie, a później wieloryb umrze i odziedziczę spadek, który zapiszę na klasztor - wyłuszcza swój plan On.
- Temu klasztorowi, w którym ja będę? - pytam z nadzieją.
- Nie. Temu obok, żebyś patrzyła, jak się rozbudowują.

A gdzie miejsce na "żyli długo i szczęśliwie"?