23 października 2006

Rogalik


Do sklepu naprzeciwko nas codziennie o 7:30 przywożą pieczywo. I zawsze tylko trzy półfrancuskie croissanty - rogaliki - z czekoladą. I to MY je wykupujemy.

- O, mam jeszcze rogalika! A nawet dwa! Oba są dla mnie! - ożywia się On, odkrywszy rogalikowe złoże w napadzie wieczornej hipoglikemii.
- Oba dla ciebie? A niby czemu? - pytam pewna swego (rogalika).
- Bo jestem ładniejszy - stwierdza On z perfidnym uśmiechem.
- Ładniejszy niż ja? Niemożliwe... - rzucam lekko, ale moje spojrzenie to dwa sztylety.
- Nie, ładniejszy niż rogalik... - powoli wycofuje się On.