Poranek. On wkłada mi nos do ucha.
- Au, zostaw mnie - marudzę próbując się wyrwać.
On trzyma mnie w żelaznym uścisku.
- Zaczekaj, J. mówił, że to bardzo uspokaja...
Uspokaja? Chyba tylko właściciela nosa.
On trzyma mnie w żelaznym uścisku.
- Zaczekaj, J. mówił, że to bardzo uspokaja...
Uspokaja? Chyba tylko właściciela nosa.