Na ścianach w kuchni mieliśmy niezły patchwork: farbę olejną przykrytą tapetą, a gdzieś po drodze farba kredowa, łuszcząca się farba, tłuste plamy i odparzony tynk. Zdarliśmy wszystko poza farbą olejną i tynkiem. Ściany pokrywa teraz w miarę jednolita limonka. Trzy warstwy limonki.
Jeśli po wyschnięciu dalej będzie niejednolicie, zastosujemy stare śląskie porzekadło: tu się ciepnie fiołka, tam
pierdolnie aniołka.