Po drodze na przystanek przechodzi się na skróty przez trawniczek, na którym liczne stopy wydeptały ścieżkę. Jako że spadł śnieg i zaraz stopniał, ścieżka zamieniła się w błoto.
On idzie bardzo ostrożnie, żeby nie upaprać czystych jeansów.
- Ojej... - mruczy zawiedziony, patrząc na kilka plamek z błota na nogawce.
- Ojej, dwie plamki - wzruszam ramionami.
- Cztery - poprawia z naciskiem On.
Już się boję, czy dadzą się wywabić.
Dwie to jeszcze, ale cztery..?
On idzie bardzo ostrożnie, żeby nie upaprać czystych jeansów.
- Ojej... - mruczy zawiedziony, patrząc na kilka plamek z błota na nogawce.
- Ojej, dwie plamki - wzruszam ramionami.
- Cztery - poprawia z naciskiem On.
Już się boję, czy dadzą się wywabić.
Dwie to jeszcze, ale cztery..?