21 października 2007

Epidemia


Wracamy do domu po wypełnieniu obywatelskiego obowiązku. On kaszle i kicha, bo się przeziębił.
- Nie idziesz jutro na zajęcia - zarządzam kategorycznie. - Nie będziesz na nikogo kaszlał i nikogo zarażał.
- Ale... muszę iść... - protestuje słabo On.
- Musisz? Żeby nakaszleć na swoją grupę?
- Właśnie! Zrobię ankietę, kto był na wyborach i nakaszlę na tych, którzy nie byli. A na tych, którzy byli i głosowali na XxX, nakaszlę dwa razy!

Oby tylko epidemii nie wywołał...