Idziemy na spacer. Dochodzimy do wzniesienia, które urywa się malowniczo nad niewielką dolinką.
- Teraz wspiąć się tam na samą górę... - mówi rozmarzony On.
- Możemy się wspiąć - zapewniam Go żarliwie.
- ...wspiąć się tam i zeskoczyć w dół w przebraniu krowy... - ciągnie nadal rozmarzony On.
Zdębiałam.
- Możemy się wspiąć - zapewniam Go żarliwie.
- ...wspiąć się tam i zeskoczyć w dół w przebraniu krowy... - ciągnie nadal rozmarzony On.
Zdębiałam.