Dziś On wrócił z koncertu w Katowicach i rozanielony oznajmił, że jadł pyszne risotto.
Chciałam stanąć na wysokości zadania i zrobić mu autorskie - LEPSZE!
Stanęło jednak na makaronie po neapolitańsku.
Najpierw rozgotowałam makaron.
Następnie nie umiałam otworzyć słoika z sosem.
Kiedy wreszcie On otworzył, okazało się, że sos jest owszem, pomidorowy, tylko...
Hiszpański.
Zalałam jednak nowy makaron pechowym sosem.
On zjadł ze smakiem.
- Upiornie wygląda ten makaron w naszym kiblu - stwierdził spokojnie, wróciwszy z toalety.