Kiedy On się kąpał, ja zdjęłam firanki w pokoju i kuchni i wrzuciłam je do pralki. On wylazł z wanny jak zwykle w stroju Adama i rzucił się otwierać rolety w kuchni.
- Kochanie, nie otwieraj tych rolet, bo będzie widać przez okno twój goły tyłek - strofuję Go.
- Właśnie o to chodzi, żeby było widać sam tyłek i nic więcej! - cieszy się On, wchodząc do pokoju. - O, a tu niby lepiej jest? - wskazuje na niczym niezasłonięte okno.
- Po prostu się UBIERZ, nie będzie kłopotu.
- Ale ja lubię chodzić bez ubrania.
- Jesteś ekshibicjonistą - wygłaszam z niesmakiem.
- Wcale nie. Lubię chodzić bez ubrania, jak nikt mnie nie widzi.
27 maja 2008