Ja i filmy grozy mamy ze sobą wyjątkowo nie po drodze. Po obejrzeniu naprawdę dobrych horrorów boję się spać sama, a te kiepskie wywołują u mnie wybuchy śmiechu albo pobłażliwe kręcenie głową.
Po "Sierocińcu" spodziewałam się opowieści grozy z mistrzowsko dawkowanym napięciem. Jak w "Labiryncie Fauna" tego samego reżysera. Niestety, dziełko okazało się nieskładne jak "Wiedźmin" i mniej pomysłowe niż "Szósty zmysł", a do tego nie przerażało. Może jestem dziwna, ale osoby niepełnosprawne fizycznie nie wywołują we mnie lęku, raczej współczucie.
Nie przepraszam za spoiler, bo też nie ma za co - nie warto się za ten film zabierać, lepiej obejrzeć "Lśnienie" czy "Innych".
El Orfanato, Meksyk-Hiszpania 2007