24 lipca 2008

Wielkie mecyje


Idziemy ulicą.
- A! Zaatakowało mnie coś! - zaczynam machać rękami.
- Wielkie rzeczy. Mucha - wzrusza ramionami On.
- Nie mucha, tylko giez! Wiesz, co by było, gdyby mnie ugryzł?
- Miałabyś rękę grubości szyi. O co tyle krzyku? - stwierdza najspokojniej w świecie On.