3 października 2008

Besame mucho


Planuję niedzielny proszony obiad - z tiramisu i lasagne.
- Znasz jakąś włoską muzykę? - zagaduję Go. Jest moim muzycznym guru.
- No... Znam Drupiego.
- Drupiego! - prycham. - Może od razu jakieś italo disco? Mnie chodzi o coś takiego... Jak w reklamach pizzy - kończę niezręcznie.
- A! Besame mucho?
- No tak, tylko po włosku...
- A to po jakiemu jest?

Włączymy Zorbę, i tak nikt nie pozna...