25 października 2008

Głodnych nakarmić, spragnionych napoić...


Wracaliśmy do domu nocnym autobusem - ja z tanecznych wygibasów, On i Kuzyn z koncertu bluesowego.

- Jestem głodna... Zanim dojedziemy, umrę chyba z głodu - poskarżyłam się.
- Głodna? Dziwne. Przecież jedliśmy kebab - zdziwił się Kuzyn.
- WY jedliście.
- No właśnie. To czemu ty jesteś głodna?