Ich Kota w rui zachowuje się całkowicie typowo dla swojego gatunku. Obserwuję ją, jak się męczy.
- Bidula... Może kupcie jej jakiś koci wibrator czy coś... - wysuwam nieśmiałą propozycję.
- Właśnie! - przyłącza się z zapałem On.
- Dobrze, ale to wy będziecie go obsługiwać... - mówi powoli Luby, patrząc na nas nieodgadnionym wzrokiem.
12 stycznia 2009