- Aaa, moja herbata! - biegnie On do kuchni.
- A możesz wlać mi do kubka gorącą wodę? - korzystam z okazji.
- Zrobione. Pięć złotych.
- Pięć złotych? Uważaj, żebym ci dzisiaj obiadu nie podliczyła.
- No, chyba cię Bóg opuścił - stwierdza z niesmakiem On.
- No, chyba Cię oko boli - patrzę na Niego z równym niesmakiem.
30 stycznia 2009