20 lutego 2009

Czekolada z octem


Pijalnia czekolady Wedla kusiła Pchełkę już od jakiegoś czasu. Obie lubimy gęstą czekoladę na gorąco, w krakowskich knajpkach dotąd piłyśmy ją na Brackiej - w obu Prowincjach i w Czekoladzie - oraz w Bunkrze Sztuki (wersja z orzechami MNIAM).

Drugie podejście do niezwykle obleganej kawiarni na Rynku Głównym w Krakowie uczyniliśmy wczoraj. Pierwsze wrażenie bardzo dobre: śliczny wystrój, jasne, zachęcające do konsumpcji wnętrze, nieco senna atmosfera, jak zwykle o tej porze w tych okolicach. Minęliśmy panie ubrane w czekoladowobrązowe fartuszki z pianką koroneczek wylewających się z dekoltów i mankietów, zdumionym spojrzeniem ogarnęliśmy tacę z pączkami wycenionymi na 5 zł za sztukę - po czym zasiedliśmy w sali pod renesansowym stropem i zaczęliśmy czekać.

Po maksymalnym możliwym czasie oczekiwania pojawiła się pani z menu. Oddaliśmy się lekturze, ceny pomijając dyskretnym milczeniem - wiadomo, Rynek, marka obiecująca rozkosze podniebienia - warto za to zapłacić.

Moja czekolada klasyczna pomarańczowa okazała się niezbyt gęstym płynem nalanym do szklanki ozdobionej kawałem pomarańczy, okraszonym odrobiną skórki pomarańczowej. Kandyzowanej. Oczekiwałam zachwycającego połączenia delikatnego aromatu syropu z pomarańczy z aksamitnym smakiem czekolady, tymczasem ozdoba szklanki pachniała zupą jarzynową (sic!), w czekoladzie oprócz cykadek znajdowała się glutowata substancja przypominająca oranżadę z dodatkiem galaretki.

Pchełki czekolada mleczna z orzechami laskowymi była słodka do obrzydliwości. I rzadka - jakby do deserowej dolać mleka. Zalatywała podejrzanie migdałami (może był to cyjanek?), a zbrylone orzechy mielone (według menu - siekane) nie dawały się rozmieszać mimo największych chęci.

Lubego czekoladę klasyczną z chili podano posypaną czymś pomarańczowym. I z buteleczką Tabasco (tak!) do smaku. Gęstość właściwa, ale daleko było temu napojowi do azteckich afrodyzjaków.

O serniku nie napiszę nic, bo nie jest wart ani jednego słowa. Ale pijalni dam jednak szansę. Za kilka miesięcy, jak mi po glutach E-110 minie niesmak.