On buszuje po kuchni w stanie wyraźnej hipoglikemii.
- Nie ma nic słodkiego - jęczy.
- Jak pójdziesz po jabłka, to za godzinę będzie szarlotka.
- O nie, nie pójdę - jęczy znów On. (Nie znosi wydawać pieniędzy, a więc robić zakupów.)
- To ja pójdę.
- Jak ty mnie kochasz... Kochasz mnie chyba bardziej niż ja ciebie...
- Hm, myślę, że to dobrze...
- Nie, to niedobrze, to jest straszne!
Szarlotka będzie jutro.
3 lutego 2009