2 lutego 2009

Krupnik, czyli zupa na gwoździu


Kiedy w kieszeni brzęczą ostatnie grosze, a my mamy przed sobą perspektywę kilku co najmniej obiadów, dobrze jest zrobić gar zupy - i to najlepiej zupy, która każdego dnia będzie gęściejsza, dzięki czemu będziemy mogli ją rozcieńczyć i cieszyć się nią dnia kolejnego. Rolę zagęstnika spełnia najczęściej ryż, makaron lub kasza - a dzisiaj będzie o kaszy. I o krupniku na sposób semi-wegetariański.

Krupnik

"gwóźdź", czyli wkładka mięsna
2 duże marchewki
1,5 szklanki kaszy jęczmiennej
5 ziemniaków
kwaśna śmietana
koperek


Potrzebny będzie gwóźdź, czyli wkładka mięsna, ja użyłam kurzej nogi, ale można ominąć ten punkt i zrobić krupnik na bulionie warzywnym (z kostki czy z natury, to już zależy od funduszy i czasu). Gwóźdź zalewamy dwoma litrami wody, dorzucamy z pięć ziemniaczków pokrojonych w kostkę, dwie marchewki w plasterkach i 1,5 szklanki surowej kaszy jęczmiennej (tej drobnej). Gotujemy, póki kasza nie zmięknie, w razie potrzeby zbierając szumowiny.

Krupnik zabielam dopiero na talerzu, wzorem mojego Taty, dużą łychą śmietany (ten smak jest niezapomniany!) i posypuję odrobiną koperku. Najsmaczniejszy jest trzeciego dnia, jak już go nie ma. Całkowity koszt gara zupy wraz z kurzą nogą: ok. 8 zł.