18 lutego 2009

Wstawaj, szkoda dnia!


- Wstawaj! - woła do mnie On, rozsuwając zasłony.
- Nieee... - mruczę niechętnie, odwracając się od światła.
- Wstawaj! - powtarza, ściągając ze mnie kołdrę.
- Nie mogę...
- Dlaczego niby?
- Bo jestem wielką, grubą babą...
- No i co z tego? I tak musisz wstać!
- Nie mogę... Jestem gruba jak matka Gilberta Grape... A jak ona wstała, to źle skończyła...