- Aaa-pszruuu! - poniosło się echem po pustej sali KahvaThei.
- Na zdrowie! - odkrzyknęłam z zaplecza.
- Listwy ci dziękują - odparł łaskawie Luby, przesuwając rzeczone listwy z powrotem tam, gdzie ich miejsce.
Ale to było przedwczoraj. Echo daje się wypędzić.
30 stycznia 2010