2 stycznia 2010

Odpowiednia pora


- Kocham cię - wygłasza On wkraczając do kuchni.
- Mhm - mruczę nieuważnie, jedną ręką krojąc pieczarki w tempie ekspresowym, drugą ręką mieszając cebulę na patelni, trzecią ręką skręcając gaz, a czwartą ręką odgarniając włosy. Wiadomo, kobieta w kuchni jest jak bóstwo hinduskie: wieloręka i wielozadaniowa.
- I co z tym zrobisz? - dopytuje się On.
- Z czym? Z tym? - wskazuję na pieczarki piątą ręką.
- Nie, z TYM.
- A, z tym, że mnie kochasz? Nie wiem. A da się to dorzucić do gulaszu?