5 lutego 2010

Ssak morski


Wczoraj zostałam zważona i okazało się, że przytyłam, nawet biorąc poprawkę na przesadzającą wagę.

- Dotykałeś kiedyś wieloryba? Albo chociaż foki? - zagadnęłam Go o poranku, nasmarowawszy swoje fałdki tłuszczu oliwką dla dzieci.
- Kochanie, aż tak nie przytyłaś... - odparł kojącym tonem On.
- Miałam na myśli to, że jestem teraz gładziutka jak jakiś ssak morski.