27 kwietnia 2010

Piło i żyło


- Pić..! - zakwiliłam wczoraj, wróciwszy z pracy ugotowana na twardo w tramwaju.
- Co? - spytał On rzeczowym tonem.
- Cokolwiek... byle było mokre...
- Proszę - On wręczył mi szklankę podejrzanie szybko.
- Hm. Nie mówiłam, że ma być z alkoholem - mruknęłam po kilku łykach. - Miło, że oddałeś mi swojego drinka, ale co jeśli jestem w ciąży?
- Jeśli jesteś w ciąży, to nie ze mną, więc morduję cudzego potomka - oznajmił spokojnie On.