30 czerwca 2010

Tiramisu


Przepisów na ten deser jest chyba tyle, ilu Włochów... Tak jak każda inna tradycyjna receptura, tak i ta bywa wzbogacana o różne dodatki. Ja hołduję prostocie - czyli minimum składników, ale najwyższej jakości. Jajka z wolnego wybiegu, ciemne kakao, prawdziwe mascarpone.

Jak znaleźć dobre mascarpone?

W polskich sklepach mamy spory wybór. Na półkach bywają "serki do tiramisu" - nie polecam ich, są mocno słodzone, często z dodatkiem żelatyny i innych "usztywniaczy". wzbogacone aromatami. Są produkty polskich firm - tu warto zwrócić uwagę nie tylko na skład (mleko - i nic więcej!), ale i na zawartość tłuszczu: mascarpone powinno mieć go 80%. Najlepsze tiramisu wychodzi z oryginalnego włoskiego mascarpone. Smaczne, absolutnie kanoniczne i przy tym niskobudżetowe znajdziecie w Lidlu, w innych sklepach warto sięgnąć po to firmy Galbani.


Czy surowe jajka są bezpieczne?

Często słyszy się różne rzeczy o surowych jajkach, ale warto kierować się nie pogłoskami, tylko faktami. Ukończyłam sanepidowski kurs dotyczący m.in. unikania zatruć w kuchni i teraz mogę podzielić się wiedzą. Są trzy sposoby na zamordowanie pałeczek salmonelli na surowym jajku - bo giną one w temperaturze ok. 65-70 stopni, więc zadanie jest dość proste.

1) Skorupka jajka w naturalny sposób chroni zawartość m.in. przed bakteriami. Jajka przelewamy wrzątkiem albo przez kilkanaście sekund trzymamy nad parą. Najlepiej robić to z jajkami w temperaturze pokojowej, żeby nie popękały.

2) Ubijamy żółtka na parze - uważając, żeby się nie ścięły. Przydaje się termometr, bo żółtko ścina się w temperaturze tylko nieco wyższej niż temperatura śmiertelna dla salmonelli.

3) Jeśli posiadamy w domu lampę UV np. do robienia paznokci, możemy poopalać jajka pod nią.

Kto może jeść tiramisu?

Każdy! Kobiety w ciąży, dzieci i kierowcy obojga płci - w wersji bezalkoholowej.
Wyjątkiem są niestety bezglutenowcy i weganie oraz alergicy uczuleni na którykolwiek ze składników.

Przepis PRZENIESIONY na mój drugi blog "Polish your spoon".