Coca-cola.
Długo myślałam nad tym, co opublikować w tej kategorii. Z wiekiem moje horyzonty smakowe, co naturalne, poszerzyły się. Nadal też lubię różne potrawy zapamiętane z dzieciństwa - zupy mleczne, twarożek, a nawet bawarkę.
Dla dzieci urodzonych przed rokiem 89 coca-cola była smakiem importowanym, niepowtarzalnym i wciąż upragnionym. Nie było wtedy alarmujących sygnałów o szkodliwości napojów gazowanych, o zachodniej epidemii otyłości ani przede wszystkim o wpływie cukru na zdrowie dziecka. Piło się colę prosto z butelki, chichocząc, gdy bąbelki łaskotały w nosie.
Teraz jakoś nie lubię. Jest za słodka, czuję się, jakbym miała zalepione podniebienie. Raz na parę miesięcy mam Ochotę na Colę. Kupuję wtedy puszkę (ta w plastiku smakuje jakoś dziwnie) i wypijam duszkiem. I zawsze się rozczarowuję. Coca-cola to już nie jest to.
Dla dzieci urodzonych przed rokiem 89 coca-cola była smakiem importowanym, niepowtarzalnym i wciąż upragnionym. Nie było wtedy alarmujących sygnałów o szkodliwości napojów gazowanych, o zachodniej epidemii otyłości ani przede wszystkim o wpływie cukru na zdrowie dziecka. Piło się colę prosto z butelki, chichocząc, gdy bąbelki łaskotały w nosie.
Teraz jakoś nie lubię. Jest za słodka, czuję się, jakbym miała zalepione podniebienie. Raz na parę miesięcy mam Ochotę na Colę. Kupuję wtedy puszkę (ta w plastiku smakuje jakoś dziwnie) i wypijam duszkiem. I zawsze się rozczarowuję. Coca-cola to już nie jest to.
Przyłącz się do akcji! |