Wczoraj do naszego dużego pokoju wpadł jakiś owad, którego wzięłam za szerszenia. Co to było, to nie wiem, bo uciekłam. Z powodu tych niepożądanych odwiedzin spaliły na panewce plany romantycznej kolacji, zjedliśmy w kuchni. Dzisiaj On dokonał eksterminacji i wciągnął bzyczące stworzenie do odkurzacza.
- Zapalisz mi światło? - poprosiłam go.
- Wciągnąłem dla ciebie pszczołę, a ty jeszcze chcesz, żebym ci światło zapalał?! - obruszył się On.