On wyjaśnia mi zawiłości dotyczące efektów gitarowych. (Wybaczcie, że opisałam tematykę rozmowy tak lakonicznie, ale jeśli przeczytacie do końca, to zrozumiecie dlaczego.)
- Kochanie, ale muszę ci coś powiedzieć... - próbuję Mu przerwać.
- Zaraz... więc ta kaczka... i amplituner... sprzężenie... przester... bla bla bla...
- Ale naprawdę muszę Ci coś powiedzieć... - protestuję słabo.
- No zaraz! Wzmacniacz... bla bla... kabel... efekt... "Echoes"... Gilmour... bla bla! No, mów teraz.
- Chciałam ci powiedzieć - zaczynam uroczyście, starannie dobierając słowa - że bardzo mi pochlebiasz przypuszczeniem, że mój mózg jest w stanie pojąć to wszystko... Ale niestety, nie jest w stanie.
I w taki sposób, drogie kobiety, dziewczyny, partnerki, żony i konkubiny, mówi się mężczyźnie: "nie interesuje mnie to, co mówisz", nie urażając jego miłości własnej i nie psując wzajemnych stosunków.