13 sierpnia 2011

Podryw roku


Stoję na przystanku, czekając na nocny autobus. Jest piątek, więc wokół sporo ludzi i nastrój taki jakiś imprezowy. Podchodzi chłopak, na oko w moim wieku, na nos trzeźwy.

- Zatańczysz ze mną?
- ... - zatyka mnie. - Nie przyszłam tu po to, żeby tańczyć - odpowiadam po chwili, uśmiechając się, bo jednak chłopak sympatyczny i nawet bym z nim zatańczyła na tym przystanku, tylko koszmarnie obtarły mnie buty.
- To po co tu przyszłaś?
- A może ty mi powiesz?
- Ech. No to sorry.

I poszedł. Ale fajny podryw, no!