1. Przystanki o tej samej nazwie powinny być jak najbardziej od siebie oddalone. Zaleca się umieszczać przystanki wokół rond i placów, i zmieniać w tych miejscach organizację ruchu dla autobusów, by w żadnym razie nie można było domyślić się, w którym kierunku odjedzie dany pojazd. Wiat przystanków nie należy podpisywać.
2. Linie powinny mieć możliwie długie numery, co najmniej trzycyfrowe, przydzielane losowo, bez klucza. Numery linii tramwajowych i autobusowych muszą się powtarzać. Nazwy przystanków docelowych również (np. Kościół, Szpital itd.), przy czym trasy takich linii nie powinny pokrywać się w żadnym punkcie.
3. Informacje na rozkładzie jazdy powinny być możliwie nieaktualne i nieczytelne. Nie powinny w żadnym razie zgadzać się z widocznymi z daleka tabliczkami z numerami linii. Podział rozkładu powinien być inny dla każdej linii - rozkłady wakacyjne, wigilijne, dla dni wolnych, dla świąt, dla sobót, dla dni powszednich, dla Sylwestra i Święta Zmarłych niech różnią się od siebie jak najbardziej, a każda linia powinna mieć swoją kombinację tychże wariacji.
4. Na wyposażeniu Biura Obsługi Podróżnych priorytetem jest tabliczka z tekstem "informacji o rozkładzie jazdy nie udziela się".
5. Rozkład jazdy należy zaplanować tak, by autobusy jeździły po pięć po kolei, po czym winna następować godzinna przerwa, podczas której z danego przystanku nie odjeżdża nic.
Tekst powstał 2 lata temu, kiedy na ponad 2 godziny utknęłam w Gliwicach, chcąc dojechać do oddalonych o około 15 km Tarnowskich Gór. Błądziłam między różnymi przystankami o tej samej nazwie, próbując znaleźć ten, z którego odjeżdżał mój autobus.
Zdecydowałam się go tutaj zamieścić (a to nie koniec, niestety), bo wybieram się właśnie do Katowic i sprawdziłam sobie połączenia. Nic się nie zmieniło, poza cenami biletów, które są coraz wyższe.
CZĘŚĆ II
Zdecydowałam się go tutaj zamieścić (a to nie koniec, niestety), bo wybieram się właśnie do Katowic i sprawdziłam sobie połączenia. Nic się nie zmieniło, poza cenami biletów, które są coraz wyższe.
CZĘŚĆ II