Przejeżdżamy przez podwarszawskie miejscowości.
- Wszystkie te domy wyglądają jak z Simsów. Są kolorowe, kiczowate i wydają się strasznie duże... - zauważam patrząc przez okno.
- Kilkaset metrów - wzruszył ramionami On.
- Nie rozumiem tego. Ja bym w życiu nie chciała mieć takiego wielkiego domu. Nawet 100 m2 wydaje mi się jakąś potworną przestrzenią.
- Ale pomyśl, mogłabyś brudzić w jednym końcu domu i ja bym nawet nie zauważył! - roztoczył przede mną kuszącą wizję On.