Lenimy się w łóżku, korzystając z soboty.
- Gdzie znowu idziesz? - pyta On, widząc jak gramolę się spod kołdry i rozpaczliwie szukam skarpetek, zanim zmarzną mi stopy.
- Siku, kawa - rzucam skrótowo, biegnąc do łazienki. - Czy to nie brzmi jak nazwa jakiegoś japońskiego wulkanu..?